poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rozdział 4

Dedyk dla:
Jools
EmiDemi
Pati
Sashy
Ewcia
(moja) czekoladka
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
&narrator&
Do pomieszczenia wszedł Anthony
-Um... Przeszkodziłem wam w czymś?
-Dzień dobry. Nie, nie przeszkodził pan. Mic! Przywitaj się!
-Hej
-Mic! Nie wkurzaj mnie!
-Spokojnie, tylko 8 lat różnicy...
-Co?! 8?!
-Młody, pocałuj ją, inaczej się nie uspokoi
-No dobra...-Michael pocałował Sav, a ona wplotła palce w jego włosy. Adams wyszedł z pomieszczenia, a młoda para xD się całowała. Anthony poszedł do swojego brata, ale przypomniał sobie, że ma lekcję za 10 minut. Wybiegł z budynku całując swoją sis w policzek i biegiem udał się do swojego miejsca pracy. Lee poszedł na sam dół, bo musiał zanieść papiery do archiwum.
&Rydel Mary Adams Lynch&
Do mojego biurka podszedł Lee. Uśmiechnął się i położył papiery na blacie
-Schowasz to do archiwum?
-Tak, ale mam prośbę...
-Chodź ze mną po klucz do schowka
-Ok. Chodź-pociągnął mnie i weszliśmy do malutkiego pomieszczenia. Ratliff zatrzasnął drzwi i próbował je otworzyć, ale mu się nie udawało. Przytulił mnie i szepnął tylko ciche przepraszam i wpił się w moje usta. Całował mnie delikatnie i za razem namiętnie. Oddawałam każdy pocałunek.
-Przepraszam Rydel, ale nie mogłem się oprzeć żeby tego nie zrobić... To...-przerwałam jego przemowe pocałunkiem. Kocham go i za razem nienawidzę... Ale w tym momencie miłość zwyciężyła. Całowanie go to dla mnie przyjemność. Zwłaszcza, że on ma takie miękkie i słodkie usta... Jakby posmarował je truskawką w nutelli... Mniam! Kocham truskawki i nutelle! *.* ale bardziej maliny... Dobra... Jeden ciul. Przerwałam pocałunek i się po prostu do niego przytuliłam, a Ratliff szepnął mi na ucho dwa słowa kocham cię, a po moich policzkach pociekły łzy. Ellington starł je opuszkami palców.. Awwwww... Jaki on słodki... Musnęłam jego policzek i oparłam głowę o jego ramię. On wtulił się we mnie. Przytulił i nie chciał puścić. Podnosiłam rękę i przez przypadek dotknęłam jego przyrodzenia. Zarumieniłam się i szybko odsunęłam rękę. Po chwili poczułam, że mu coś staje w spodniach. Zasmialiśmy się, a Ell opuścił rękę. Dotknął mojego miejsca... Jakby się Riker albo Ross o tym dowiedzieli, to byśmy byli pozamykani w klatkach na 100 kłódek.... Rocky znając życie poszedł by obczajać sąsiadki... Pół godziny później spałam na ramieniu Ratliffa, a on oparty o moją głowę drzemał. Drzwi się otworzyły, a światło wpadające do ciemnego pomieszczenia oślepiło nas. Po kilku sekundach zobaczyłam, kto nas uwolnił. Była to...
&Ross Shor Lynch&
Siedzieliśmy z Marie w moim biurze i zastanawialiśmy się nad projektem kuchni do mojego domu. Chciałem, żeby jej się podobała, bo mam zamiar poprosić ją o chodzenie. Wiem, wiem. Jestem za stary na dziewczynę, ale ja cały czas byłem sam. Tylko raz w życiu miałem dziewczynę, a była nią Laura Marano. Od zawsze mi się podobała, a że wtedy się zgodziła to był po prostu cud. Marie podeszła do mnie, przybliżyła się do mojej twarzy, a po chwili... Uderzyła mnie! No fakt... Zagapiłem się, a mój wzrok utkwił w jej biuście... Nie dziwię jej się, że dostałem z liścia...
-Co pan sobie wyobraża?
-Przepraszam, myślałem o mojej byłej dziewczynie... Uświadomiłem sobie, że nadal ją kocham...
-A kim ona była jeśli mogę wiedzieć?
-Laura... Moja kochana Lauruś... Jak ja za nią tęsknię... Laura Marano...
-Ona za panem też tęskni i z chęcią by się wbiła w pana usta...
-A skąd wiesz?
-Bo ją znam i mówiła mi jak to pańskie usta smakują... Ale coś mi tu nie pasuje...
-Co?
-Musiał by się pan nazywać Lynch...
-Ale ja się nazywam Lynch pani James...
-To dlaczego nosi pan inne nazwisko?
-Żeby nikt nie poleciał na moje nazwisko... Wie pani, jak Lynch jest popularne...
-Wiem... A to dlatego pan się pytał o R5?
-Tak...
-Pan jest z rodziny Lynch?
-Jestem Ross Lynch...
-Oesu...-zemdlała no! Jakby ją tu obudzić? O! Wiem! Wygląda jak Lau, całuje jak Lau, gada jak Lau... Pocałuję ją! Musnąłem jej usta. Nic. Wbiłem się w jej usta. Pi chwili poczułem, że rusza językiem. Zaczęła oddawać pocałunki. Po kilku minutach oderwałem się od niej i przytuliłem ją
-Kocham cię Lau-Wbiła się w moje usta. Oesu... Jak ja to kocham! Oddałem pocałunek i go pogłębiłem. Oderwałem się od niej i usłyszałem coś niesamowitego
-Ja ciebie też Ross-powiedziała tak, jak to zawsze mówiła Lau
-Laura?!
-Co?
-To ty?!
-Tak...
-Kocham cię...
-Mówiłeś-zasmiała się i przytuliła mnie.

~~~~~~~~~~~~
Krotko, bo krotko ale jest :p
Kk nie bede zanudzac.
Do napisania
Kinga :*

posted from Bloggeroid

9 komentarzy:

  1. YEY!! Nareszcie sobie wyznali prawdę. Co z tego, że łeb mnie boli. Rozdział musiałam przeczytać. Piszesz wspaniałe. Oczywiście czekam na next, który ma być bardzo szybciutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!!
    Jak fajnie, że wszyscy już są razem. Są bardzo słodcy. ;)
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Są razem? Są!!! Wszyscy są szczęśliwi ? Są!!!!

    Krótki, zajebisty, romantyczny i normalnie...
    Chciałabym wiedzieć dlaczego ONA BYŁA jego i dlaczego się roztali... Ale to pikus już jest xD

    Dzięki za dedyk xD. Choć nie wiem za co, to bardzo dziękuję - to sweet z twojej strony xD <3
    Co ci tu napisać... DODAWAJ ROZDZIAŁ, BO CHCĘ WIEDZIEĆ CO BĘDĄ ROBIĆ WIECZOREM! xD :*:*:*:*:*:*:*:::::*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezu! Zajebisty Rozdział, aż brak mi słów żeby określić jaki jest ten Rozdział( z resztą jak wszystkie)( i oczywiście w pozytywnym sensie)
    TAK!! Oni są razem! !! Jabadabadu!!!(nie wnikaj)
    Tylko dlaczego oni wcześniej zerwali?! Hm?! No nic, ja koncze, bo cie tu jeszcze zanudze swoją głupotą, gdy bym znowu zaczeła ze sobą się kłócić. Kk już koncze:B
    Dziękuje za dedyk:* Chociasz nie wiem czym sobie zasłurzyłam, ale jeszcze raz dziękuje ci:*
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam:*
    Twoja Czekoladka♥

    OdpowiedzUsuń