poniedziałek, 11 maja 2015

Part 1 Raura?

" Nie śpieszy mi się z miłością, czekam na taką, która będzie trwała do końca "

~narrator~
Marie jak co dzień szykowała się na poszukiwanie pracy. Nie miała takiego talentu jak jej siostra. Od razu dostała pracę w szkole.

Shor szykował się do pracy. Musiał iść do swojej siostry po poradę. Miał kilka problemów i musiał się komuś wygadać. Wypadło na Mary.

~Shor~
- Hej sis. Mam sprawę.
- Jaką znowu?
- Nom... Kilka pytań.
- No... Dajesz.
- Który krawat? Co mam zrobić z pytaniami rodziców? Zatrudnić nowych pracowników?
- Ten czerwony, powiedz że nad tym pracujesz. A co tych zatrudnień to tak. Niektórym przyda się praca.
- Oki. Dzięki- przytuliłem siostrę i wybiegłem z jej pokoju. Pognałem do swojej firmy 'The Adams Company'. Zajmujemy się ogólnie projektowaniem wszystkiego co możliwe. Między innymi projektowaniem ciuchów i mieszkań. Nawet fajne zajęcie...
- Dzień dobry.
- Dzień dobry panie Adams.
- Co znów?
- Mamy nowe osoby do pracy.
- Za 15 minut mają być u mnie w gabinecie.
- Dobrze.
- To się jeszcze okaże...- powiedziałem i podreptałem do swojego ukochanego biura, które sam urządzałem. Może wspominałem? Wspomnianałem że jestem architektem i projektantem? Nie? To już wspomniałem. Zadowolony jestem z swojej pracy. Źle mi tu nie jest... W każdej chwili mogę wyjść, zwolnić osobę, która mnie wkurzy, lub jak to Mark mówi ' przelecieć każdą laskę ' chociaż ja taki nie jestem... Ale to też nie znaczy że nie mogę się taki stać... Dobra... Trzeba się przygotować do spotkań o pracę... Szczerze? Nie chce mi się... ( mi też nie xD ) Mam dość... Jeszcze Mic do mnie przyjdzie dzisiaj... Dobra. Zaczynamy zabawę w 'nie miłego' szefa... Znów się pośmiejemy z niektórych...
- Dzień dobry. Panie Adams to jest Savannah Hudson i przyszła tutaj na praktyki.
- Hahahahahaha.....
- Co ci się stało? Aż taki śmieszny jestem? - specjalnie uniosłem głos, ale oczywiście nie chciało mi się xD...
- Nic się nie stało, tylko kolega ma takie same nazwisko...
- Nie śmiej się z Mic'a ok?
- To pan go zna?- hahah... Nie ma to hak wkręcanie ludzi...
- Tak.
- Jezus Maria... Przepraszam...
- Nic się nie stało... Mój brat się nie obrazi... Chyba...- ostatnie słowo wymruczałem pod nosem, tak żeby nie słyszała. Ale ja to ja...
- Chyba... Kurcze... Jeszcze to pana brat... A Michael powinien tu przyjść...
- Hahah....-z za drzwi dochodziły śmiechy... Dam obciąć swoje włosy, że to Mary i Mic.
- Co to było?-przerażona dziewczyna spojrzała w stronę drzwi.
- Mic.
- O... Hej bro.... Jest taka sprawa... Potrzebuje praktyki... A najlepiej by było jakbym zaczął już... I jakieś zaświadczenie czy coś...
- Spoko.... Idź pomóc Lee... Potrzebuje kogoś.... A ty się idealnie nadajesz. Pogadacie sobie, on cię czegoś nauczy... A papiery zostaw mi ok?-uśmiechnąłem się do brata, a ta cała Savannah czy jak jej tam spojrzała się na mojego młodszego brata jak na idiotę... Nie dziwię jej się... Mic to idiota. Ale też i skarb... Mój mały bro... Pomimo tego, że w pracy jestem surowy i bezwzględny, w domu jestem potulny jak baranek... I to mnie właśnie czyni prawdziwym Lynchem... Czekaj... What? Adamsem miało być! Kinga! Adams! Jeszcze Adams! ( Sorka! )... Dobra... Przeżyje! Kingu... Co z Laurą Marano? ( a co ja wróżka? Nie wiem i na razie ci nie powiem. Lynch! Znaczy Adams! Do roboty! )
Już już.... Spokojnie... Nagle do gabinetu weszły dwie dziewczyny. Jedną z nich była moja siostra, a druga to nie wiem, ale jest zaje*ista... Przypomina trochę Laurę Marano.... Dobra! Za dużo o niej myślę!
- Bro... To jest Marie James. Chce... A z resztą... Sama ci powie... Miłej rozmowy..- sis przytuliła Marie i wyszła. Mam okazję porozmawiać z niezłą laską... Może zrobię tak jak mówił Mark? 'Możesz przelecieć każdą'... Dobra... Nie będę taki.... Nie będę zaśmiecać umysłu autorki... ( no i dobrze! )
Ha. Ha. Ha. Baaaaardzo śmieszne wiesz? ( wiem xD ) Co ci Pati zrobiła? ( nwm... Ale na pewno coś.. Też cię kocham Ton! ) Wow... Jakie wyznania... Dobra. Kinga! Ja chce już rozmawiać z Marie.. ( no dobra...)
- Dzień dobry...- wyjąkała, a po jej policzku pocieknęła łza... Podszedłem szybko i starłem ją opuszkiem palca. Uśmiechnęła się lekko.
- Dzień dobry. Spokojnie... Nie będę taki jak dla innych... Pewnie słyszałaś, że jestem wredny i bezwzględny co nie?- pokiwała lekko głową- Nie jestem taki. Jestem taki tylko dla niektórych osób. Chcę po prostu sprawdzić, czy nie boją się takiego szefa... No chodź tu...- przytuliłem ją do swojej piersi. Wtuliła się we mnie jak w jakiegoś wielkiego misia... Nie powiem... Nawet przyjemnie mi...
- Ale ja muszę mieć tą pracę.. Inaczej mnie siostra z domu wywali...
- Spokojnie... Będziesz moją asystentką. Co ty na to?
- Naprawdę?
- Tak. Ale jest jeden warunek.
- Jaki?- ochoczo spytała. Mam ochotę odpowiedzieć jej, że będzie moją dziewczyną i będzie mi dawać du...( z dedykiem dla San ), ale się powstrzymałem... Na szczęście...
- Musi się pani częściej uśmiechać.- na samo wspomnienie słowa uśmiech, ona się uśmiecha... Słodka... Chyba się w niej zakochałem...

~Marie~
Lau! Ogarnij dupe! Nie będziesz mi się tu mazgaić przed szefem! Nie! Tak nie będzie! Ale jest plus... Przytulił mnie! Oesu... Jaki on przystojny i boski... Do tego świetnie przytula... Chciałabym wiedzieć jak całuje... Lauro Marie Marano! Ogarnij się! Tak. Dobrze widzicie. Jestem Laura Marano. Ale tylko wieczorami i w pracy. Tutaj jestem Marie James. Ale więcej wam nie zdradzę, bo Kinga mnie zabije... ( nie... Nie zabije cię... Kto będzie główną bohaterką? ) Ty! ( nie dzięki... ) Dobra!
Jak Adams powiedział że mam się częściej uśmiechać, to myślałam że mi serce wyskoczy i wskoczy spowrotem... Myślałam że powie coś w stylu 'będziesz musiała dawać mi du*y' lub 'będziesz musiała udawać moją żonę'... Chociaż z tym drugim to by nie było tak źle... Ale dobra. Tak czy siak się uśmiechnęłam. Sprawię mu radość.... Niech się dziecko cieszy...
- Masz siostrę?-spytał, a ja szybko udzieliłam odpowiedzi:
- Tak. Nicole.
- Pracuje jako nauczycielka plastyki w szkole podstawowej nr 5 co nie?
- Skąd pan wie?
- Pracuje z moim bratem, a mój drugi brat jest dyrektorem tej szkoły.
- Naprawdę?- w odpowiedzi pokiwał głową na tak. Uśmiechnęłam się.
- Chodź pokażę ci co będziesz robić. Jak już pewnie zdążyłaś zauważyć tu są drzwi. Jedne prowadzą do archiwum, gdzie znajduje się wszystko, a te drugie to są drzwi do takiego małego gabineciku. Tam będziesz pracować.
- Dobrze.- znowu się uśmiechnęłam.
- Tu masz swoje biurko, laptopa znajdziemy w archiwum... Zaraz ci go przyniosę. Wydrukuję ci jeszcze godziny pracy. A! Marie..
- Tak?
- Potrzebuję twoje dane, adres, stan i zapotrzebowanie.
- A o co chodzi z tym stan i zapotrzebowanie?
- Stan czyli w związku itp, a zapotrzebowanie to kwota jaką potrzebujesz na miesiąc :)
- Dziękuję :)
- Nie ma za co. Zaraz wracam. Obejrzyj swoje biuro.
- Oki...- wyszedł a ja zaczęłam przeglądać wszystkie szuflady i zakamarki. Znalazłam w jednej z szuflad komody paczkę prezerwatyw... Trochę niepokojące, ale przeżyje. Dobra... Mam wszystko co potrzebuję... No... Może bez laptopa... Ale mam... O boże... On tu idzie...
- Twój laptop. Załóż gmaila, wpisz swoje dane i przyślij na mojego maila. Jak wszystko zapiszesz, to mnie zawołaj. Przyjdę i wpiszę ci gmail na który masz przesłać to wszystko. A teraz przepraszam. Mam do nadrobienia kilka spraw. Jeżeli coś jeszcze chcesz to idź do sekretarki z tego działu. Wszystko ci powie :)
- Ok... Dziękuję. :)
- Proszę.- wyszedł, a ja zrobiłam tak jak kazał. Po 15 minutach miałam wszystko co potrzebne do wysłania mu. Postanowiłam, że pójdę do niego.
- Przepraszam... Wpisze mi pan tego maila?
- Już idę :)

Wpisał maila i przeszedł koło mnie. Musiał się o mnie otrzeć przodem?! ( tak! )... Dobra... Trochę mnie to podnieciło... Ale ćśśśś... Wysłałam mu wiadomość i czekałam na odpowiedź, a on mi przysłał swój prywatny gmail... Myślałam że zemdleję... Szybko włączyłam internet w telefonie i spisałam jego priv mail. Napisałam do niego mój numer telefonu i podpisałam się ~Marie :D. Po chwili odpisał ~dzięki :*
Zarumieniłam się i nagle mój telefon zaczął dzwonić. Zapomniałam go wyciszyć... Do pomieszczenia wbiegł szef. Wielki banan na twarzy to chyba dobry znak co nie?
- To twój?
- Tak.
- R5?
- Tak! Kocham ich i nic panu do tego.
- Spokojnie... Też ich kocham...
- Tak?
- Tak!- patrzył się w moje oczy i się zbliżał... To trochę niepokojące...- A jeszcze bardziej kocham Laurę Marano...

Zamurowało mnie totalnie. On mnie... Kocha?? Jak można się zakochać w takim czymś jak ja?
- A ja Rossa Lyncha...

~Shor~
- A ja Rossa Lyncha...- myślałem że mi serce zaraz wyskoczy i przytuli 'Lau' ale tak się nie stało... Byliśmy bardzo blisko siebie. Przybliżyłem się maksymalnie. Już muskałem wargami jej delikatne i pełne usta i nagle.......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo! Jak wrażenia? Moim zdaniem wyszło fajnie... Ale to już zostawiam wam. Jak myślicie? Co się stało?
Dobra. Nie zanudzam.
Do napisania.
PS. Wbijajcie tu:
kocham-i-nienawidze-raura.blogspot.com
Pati na was liczy!
Kinga :*

posted from Bloggeroid

15 komentarzy:

  1. Nigdy więcej nie przerywaj w takim momencie!!
    Ygh! Rozdział super
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kujem :* k nie będę już przerywać w takich momentach :)

      Usuń
  2. Cudowny rozdział!!!
    Jejku dlaczego przerwałaś w takim momencie? No dlaczego się pytam? Wyszystko wyszło ci bardzo dobrze i przyjemnie mi się czytało.
    Czekam na next. :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Juupi! Nowiutki blog do czytania ^^ Jak ja uwielbiam Twoje opowiadania :D A rozdział? No po prostu cudo!
    Czekam na next! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty Rozdział:*
    Na początku nie kapowałam tego kim kto jest i wogule, ale teraz już wiem:]
    To cie już rozgryzłam Kinga:) ale nic nie powiem:)
    Czekam na next i życze weny!
    Pozdrawiam pati-choclate♥

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 <3 <3 <3 <3 <3 kaa ceee <3<3
    Chyba nie musze sie rozpisywac, co ? :d
    ~Pat

    OdpowiedzUsuń
  6. I nagle szeksz! xD
    Odbija mi przez Wasze GG!
    xD
    Dzieki za specjalny dedykt dla DUdka xD
    Rozdział niesamowity!
    Będe czytać kochana oj będe i mnie nie powstrzymasz buhahah :3
    To do kolejnego wspaniałego rozdzialu :*
    Pozdrawiam,
    Sashy ♫

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu ale ze mnie kretol...
    dobra prawdopodobnie masz 3 komentarz ode mnie ale musisz to przeżyć a tamte możesz usunąć jak chcesz XDDD
    Nie wiem czy komentarz się opublikował czy nie... jeśli nie to jestem wściekła ;_;
    Na wszelki wypadek powtórzę:
    Kingoszko! (już wiesz z kim masz do czynienia, prawda :3?)
    Może trochę nie ogarniam twojego R5 myślenia, ale... wow! Ten rozdział jest świetny! Nawet mi się podoba! :D
    Zły szef, Michael... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Wiem, że pewnie nie interesuje Cię moja opinia, ale i tak ci powiem, że super! :D
    Widziałam, że jest 2 rozdział... time to read, bye my friends! <3

    ~Piekielnie zła Pani z piekielnie złego piekła piekielnego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu ale ze mnie kretol...
    dobra prawdopodobnie masz 3 komentarz ode mnie ale musisz to przeżyć a tamte możesz usunąć jak chcesz XDDD
    Nie wiem czy komentarz się opublikował czy nie... jeśli nie to jestem wściekła ;_;
    Na wszelki wypadek powtórzę:
    Kingoszko! (już wiesz z kim masz do czynienia, prawda :3?)
    Może trochę nie ogarniam twojego R5 myślenia, ale... wow! Ten rozdział jest świetny! Nawet mi się podoba! :D
    Zły szef, Michael... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Wiem, że pewnie nie interesuje Cię moja opinia, ale i tak ci powiem, że super! :D
    Widziałam, że jest 2 rozdział... time to read, bye my friends! <3

    ~Piekielnie zła Pani z piekielnie złego piekła piekielnego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhahaha.... Rozwalasz mnie tymi swoimi tekstami... Hahah...
      Kocham cie<3

      Usuń